„Jestem szczęśliwa…”
W tym roku skończę 90 lat. Do Domu Sióstr Franciszkanek przybyłam trzy lata temu – w grudniu. Dotąd mieszkałam w Nosalewie, gdzie większość swojego czasu poświęcałam na przygotowania dzieci do I Komunii Świętej. Ogólnie głównym moim zajęciem były prace porządkowe w Kościele i na terenie go otaczającym, a także pielęgnacja przydrożnych kapliczek. Praktycznie całe swoje życie poświęciłam posłudze bliźniemu, dlatego też nigdy nie wyszłam za mąż.
Ale może zacznę od początku…
Urodziłam się 01.09.1925 roku w Dobrojewie. Miałam sześcioro rodzeństwa: jedną siostrę i pięciu braci – ja byłam najmłodsza. Tata mój był ogrodnikiem, a mama zajmowała się domem i opieką nad gromadką dzieci. Taty jednak nie znałam, gdyż zanim przyszłam na świat zginął rażony piorunem w czasie burzy. Nie ukończyłam żadnej szkoły, ponieważ wcześnie musiałam zacząć pracę zarobkową. W domu było biednie, lecz zawsze miałam otwarte serce dla każdego, kto prosił o pomoc i starałam się dzielić tym, co miałam.
Z biegiem lat siły słabły i pewnego zimowego dnia, kiedy porządkowałam kościół nieszczęśliwie się przewróciłam. Od tego momentu musiałam prosić o opiekę nad kapliczkami i kościołem, gdyż siły i zdrowie już nie pozwoliły mi już robić tego samej . Sąsiedzi pojawili się natychmiast z pomocą oferując swoją opiekę, lecz okazała się ona niewystarczająca. Wtedy zapadła decyzja o zamieszkaniu w Zespole Domów Pomocy Społecznej prowadzonym przez Siostry Franciszkanki Rodziny Maryi w Wieleniu.
Jestem tu szczęśliwa. Na co dzień otaczają mnie mili ludzie. Dziękuję Bogu, że za to, iż całe życie poświęcałam swój czas opiekując się Bożym Domem, On na starość dał mi dom i zaopiekował się mną stawiając na mojej drodze tak wielu życzliwych ludzi.