Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility

„Tu znalazłam przyjaciela…”

Mam już 90 lat…, ale zacznę swoją historię od początku.

Miałam 24 lata jak rozpoczęła się II wojna światowa. Cała moja rodzina – rodzice i dwanaścioro rodzeństwa – została wysiedlona z naszego domu w Mylinie. Zostaliśmy przeniesieni do stryja. Mieszkaliśmy u niego tylko miesiąc. Następnie rodzice zostali wywiezieni do łagrów w Łodzi, a troje braci do obozu pracy w Niemczech. Ja z jednym z braci zostałam posłana do pracy w niemieckim gospodarstwie rolnym koło Pniew. Pracowaliśmy tam do końca wojny. Niemcy traktowali nas przedmiotowo… Wspomnienia z tego okresu chciałabym wymazać z pamięci…

Po wojnie cała nasza rodzina (oprócz brata Władysława, który zginął w bitwie pod Łowiczem) wróciła do Mylina. Życie zaczęło się od początku, jednak wszystkiego musieliśmy dorabiać się od nowa. Los się jednak do mnie uśmiechnął. W wieku 33 lat wyszłam za mąż za wspaniałego człowieka, u którego boku przeżyłam szczęśliwie długie lata. Mieszkaliśmy w Stępie Młyn koło Roska. Żyliśmy skromnie – tylko z pracy na roli, ale niczego nam nie brakowało. W życiu żałuję tylko jednego – że nie mieliśmy dzieci…

Po śmierci męża zamieszkałam u siostry, gdzie spędziłam cztery lata. Jednak życie stawało sie coraz trudniejsze. Wraz z wiekiem i pogarszającym się stanem zdrowia – także siostry – codzienne obowiązki z dnia na dzień przysparzały coraz więcej problemów.

8 listopada 1996 roku podjęłam więc ostateczną decyzję: zamieszkam w Domu Pomocy Społecznej prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w Wieleniu. Dlaczego właśnie tutaj? Chciałam być bliżej zmarłego męża, który spoczywa na cmentarzu w Rosku, miejscowości położonej w okolicach Wielenia.

Dzisiaj z perspektywy czasu – bez jakichkolwiek wątpliwości – mogę stwierdzić, że podjęłam słuszną decyzję. W Wieleniu znalazłam opiekę i pomoc, a przede wszystkim prawdziwego przyjaciela w osobie Siostry Kazimiery ze Zgromadzenia. Razem spędzamy każdą wolną chwilę. Łączą nas wspólne zainteresowania. W okresie letnim chodzimy na długie spacery, w trakcie których zbieramy zioła. W zimowe wieczory, kiedy za oknem wiatr i mróz, oddaję się mojej drugiej pasji – szyciu i robótkom ręcznym na drutach. Jest to też czas na długie rozmowy i przywoływanie wspomnień…