„Najważniejsze, że jestem razem z bliską mi osobą …”
Urodziłam się i wychowałam w Poznaniu, tam też od 1947 do 1952 roku studiowałam matematykę na Uniwersytecie Poznańskim. W tym samym roku z nakazu ministerialnego zaczęłam pracować jako nauczycielka w ówczesnej Szkole Ogólnokształcącej stopnia Licealnego nr 5, w której przed wojną od 1936 roku było Gimnazjum i Liceum im. Klaudyny Potockiej. Praca z młodzieżą zawsze sprawiała mi olbrzymią satysfakcję i wypełniała całe moje życie.
Moje zawodowe i życiowe pasje dzieliła ze mną moja starsza o 10 lat siostra. Ona również była nauczycielką – uczyła geografii w Szkole Podstawowej, pełniąc jednocześnie funkcję Dyrektora. Starsza siostra była przy mnie zawsze i do dzisiaj jest moją najbliższą przyjaciółką.
Od 1929 roku mieszkałyśmy w Poznaniu wraz z rodzicami i młodszym bratem, tam miałyśmy rodzinę, znajomych, przyjaciół. Lata mijały, bardzo wcześnie straciłyśmy brata, a później rodziców, siły nie pozwalały nam samodzielnie funkcjonować. Chorowałam, a po nieszczęśliwym upadku miałam trudności z poruszaniem się. Stan zdrowotny siostry również pogarszał się z dnia na dzień. Potrzebowałyśmy pomocy, dlatego podjęłyśmy decyzję o zamieszkaniu w Domu Pomocy Społecznej w Wieleniu.
Teraz obie z siostrą czujemy się coraz lepiej: ja chodzę samodzielnie – o kuli, a starsza siostra porusza się nawet sprawniej ode mnie. Najważniejsze jednak, że nadal jesteśmy razem – mieszkamy w dwuosobowym przytulnym pokoju. Tu odwiedzają nas najbliżsi, nie zapominają o nas także nasi uczniowie. W listopadzie obchodzono 70-lecie Liceum, w którym uczyłam; z tej okazji zostałam zaproszona na uroczyste obchody rocznicy. Chociaż nie mogłam powrócić w mury szkoły, ożyły wspomnienia … Dla takich chwil warto żyć.
Tęsknota za tym co było nadal trwa. Atmosfera Domu sprawia jednak, że jestem szczęśliwa, a dzięki troskliwej opiece mogę spokojnie żyć bez obawy o swoje, a przede wszystkim zdrowie siostry.