W sobotnie popołudnie małą grupą udaliśmy się do miejscowego kina, na wchodzący na ekrany film w reżyserii Roba Marshalla „Mała syrenka”.
Główną bohaterką tej opowieści jest syrenka Ariel – ukochana córka potężnego króla mórz Trytona, żyjąca w podwodnym królestwie wraz z ojcem i siostrami.
Niezmiernie jednak zafascynowana światem ludzi, Księżniczka Ariel marzy o tym, by odrzucić ogon i stać się jego częścią.
Syrenka całymi dniami pływa po dnie morza, zbierając różne tajemniczo wyglądające przedmioty stworzone ludzką ręką, zastanawiając się do czego one służą.
Pewnego dnia podczas sztormu Ariel ratuje przed utonięciem młodzieńca, który okazał się być księciem. Dlatego też postanawia za wszelką cenę zostać księżniczką i trafić do świata ludzi. W tym celu zawiera układ ze złą Wiedźmą Urszulą, która w zamian za jej cudowny syreni głos i ogon spełnia największe marzenie Ariel. Cena tego jednak okazuje się być znacznie większą i bardzo bolesna bowiem zła czarownica chce zawładnąć królestwem Trytona…
Na czas trwania filmu mieliśmy możliwość przeniesienia się do świata bajki i poczuć emocje towarzyszące bohaterom.
Z pewnością było to niezapomniane przeżycie, które zostanie z nami dłuższy czas.